Świat mitycznych łap

Cykro

- atak bałwana!
rzucił w Andelic garnkiem, patykami, marchewką, wegielkami i wielkimi kulami śniegu... śnieżki go dopadły...przewrócił się i pokrył go śnieg

Twisty

Nie tylko jego, wielkie bałwanie śnieżki też ją dopadły, gdy sie wywrociła zaczeła robic w śniegu aniołka xD

Cykro

złapał ją w ognistą bańkę i puścił, gdy była już bardzo wysoko...potem zrobił trampolinę z ognia tam, gdzie miała spaść
- lubisz latać? ^^
spytał

Twisty

-łaa spadne..-
Powiedziała strochę wystraszona, ale zdazyła sie skupic i z ognia powstały piękne skrzydła ona jedynie przy tym cicho sykneła i wylądowała po chwili na ziemi, nadal miała skrzydła... lekko sie chwiała ale po chwili to ustało...
-Ni, czasem latam, ale tylko czasem..-
powiedziała, całyczas próbując sie skupic by pozbyc sie owych skrzydeł..

Cykro

- hih ^^ ładnie latasz ^^ wszystko robisz ładnie, wyglądasz pięknie...nie mówiąc już o cudownym charakterze...
powiedział

Twisty

Zarumieniła się lekko.
-Nierobie wszytskiego ładnie...-
Powiedziała i jej skrzydła z ognia nagle jakby wybuchneły, ale raniac tylko jej plecy pażąc ja lekko.
"Zwłaszcza nieładnie pozbywam sie skrzydeł" Pomyślała czujac piekący ból, ale niedajac tego po obie poznac

Cykro

pojawił się az nią
- na szczęście nauczyłem się kilku zaklęć od kahunów...
mruknął zaklęcie i rana prawie zniknęła
- przepraszam, to przeze mnie...

Twisty

-Nie...tzreba...-
powiedziała, ale ten zdążył wyleczyc rane.
-ale dziękuje..-
Dokończyła.
-Poprostu jak sie boje, ogień zaczyna wemnie panowac, i twoży te skrzydła.. do dziś nieumiem ich opanowac, to najtrudniejsza rzecz.. w ten sposóbokgień potrafi zawładnac nad swym "panem"-
powiedziała smutno
-I wybacz idę sie za dzrewo pzrebrac, bo mam spaloną bluzke..-
powiedziała i poszła za drzewo gdzie rzeczywiscie sie przebrała

Cykro

poczekał cierpliwie i widząc ją w nowej bluzce podbiegł do niej
- no nareszcie!

Twisty

-Co nareszcie xD cierpliwosci sie ucz ja ubieram sie długo bo tak lubie-
Powiedziała wesoło

Cykro

- we wszystkim mnie zadziwiasz
przekrzywił główkę w szczerym uśmiechu

Twisty

-czyli negatywnie też-
powiedziala z lekkim usmiechem

Cykro

- nigdy negatywnie
powiedział, a w jej rękach pojawił się jego rysownik
- nie spaliłem go wtedy...przechowałem go dla Ciebie... są tam tylko rysunki Ciebie...jesteś czymś dla mnie najważniejszym od zawsze...próbuję na wszystkie sposoby Cię pojąć...
powiedział radośnie

Twisty

podeszła do niego.
-Od zawsze?-
Spytała i zaczeła oglądac rysunki.
-A dokładniej?-
Spytała

Cykro

- od dnia, gdy Cię zobaczyłem
powiedział wesoło